Zachariasz i Elżbieta
Byli sobie mąż i żona. On był urzędnikiem średniego szczebla. Ona była żoną urzędnika średniego szczebla. Żyli sobie spokojnie. Dzieci nie mieli. Może nie mogli, może nie chcieli. Ale w końcu zapragnęli, więc się modlili. I wymodlili. I to tak gwałtownie, że aż urzędnik średniego szczebla zaniemówił. Na dziewięć miesięcy. Po tym czasie urodził się im syn. Urzędnik średniego szczebla nie tylko przemówił, ale i zaśpiewał. A potem były pieluchy, ząbkowanie, pierwsze kroki, pierwsze pyskowanie nastolatka i burzliwe życie dorosłego syna. Ale to już inna historia.
Mateusz
A tak to widzą dzieci.
Flawiusz po liftingu.
Mogę się mylić, ale to jest chyba nawiązanie do mojego skojarzenia z odcinka z Adamem i Ewą. Na pewno tak.
A tu stajenka w oczekiwaniu na Dzieciątko.
I jeszcze przypomnienie, że nie stajenka, a to grota była.
I na koniec Święta Rodzina.
A na super koniec taki jeden król, który lubił wrzucać ludzi do cysterny.